Witajcie po ponad półrocznej przerwie.
Działo się bardzo dużo i w życiu i w budowie.
W życiu: urodziła się nam druga córeczka, więc oprócz Zosi mamy jeszcze Olę:)
Na budowie (jeśli o czymś zapomnę powrócę do tego w kolejnych wpisach):
- dokończyłem instalację elektryczną na dole,
- położyliśmy tynki na dole (w połowie robotnicy, w połowie samodzielnie. Niestety po kradzieży i kłótniach daliśmy sobie spokój z ekipą. A że wszystko było "rozgrzebane " w połowie zimy, to sam musiałem nauczyć się tynkować. Myślę, że wyszło nieźle)
- ułożyłem płytki w korytarzu na dole
- położyłem gładzie na ścianach parteru i klatki schodowej
- pomalowaliśmy gładzie
- położyliśmy panele i oddaliśmy pierwsze pomieszczenie dobudowanej części (mały pokoik) do użytku:)
- rozbudowałem c.o. o piętro
- wylałem wylewkę w korytarzu i pokoju na górze
- podbiłem krokwie łatą 3cm, żeby zmieściła się wełna 15
Podczas podbijania krokwi okazało się, że przez wysychanie desek zdarzają się dziury w dachu:( Pojedyncza papa trochę nie daje rady, ale na razie jeszcze musi pobyć. Wczoraj zasmarowałem cały dach masą kauczukowo- coś tam, z castoramy. Mam nadzieję, że do jesieni wytrzyma. Nie chciałbym przecieków do wełny, którą od jutra układam na górze.
Co do ocieplenia poddasza podjęliśmy decyzję o wełnie 15 między krokwiami do samej kalenicy (zostawiając szczelinę wentylacyjną 2cm), a następnie w drugą stronę znów wełnę 15 na ruszcie od sufitów podwieszanych. Pod rusztowaniem podklejona folia paroizolacyjna na taśmę dwustronną. Razem 30cm ocieplenia, mam nadzieję, że wystarczy.
A żeby się przypomnieć fotka z moich wczorajszych prac. Jak widać szelki bezpieczeństwa przede wszystkim. Polecam wszystkim.
Pozdrawiamy wszystkich...:)