Witam. Dzisiaj podpisałem umowę z wykonawcą. Ekipa ma wejść na plac budowy 15 lipca (wpisane w umowie). Do tego czasu muszę we własnym zakresie wylać fundament i rozebrać prawie połowę istniejącego domu (tak chciałem, bo zrobimy to ze szwagrem i z teściem, ale pisałem o tym wcześniej). Majster wypisał mi litanię materiałów które musze mieć kiedy przyjedzie ekipa, żeby nie próżnowali. Cena za: ściany, szalowanie, zbrojenie i wylanie stropu, wylanie wieńcy, schodów, trzy kominy, zamurowanie okien i położenie dachu z deskowaniem i pokryciem papą wpisane na umowie 13000PLN. Zadatek płatny na konto do konca czerwca 3 tysiące zł, reszta po wykonaniu robót. Czas wykonania (też wpisany jako zobowiązanie wykonawcy na umowie) do 6 tygodni. Majster powiedział, że z kosztów nie powinno nic dojść, a jak będzie pogoda to może uda się to przyspieszyć. Zobowiązują się także do okrywania domu każdego dnia po robocie plandekami, na wypadek deszczu. Co o tym myślicie?