zwątpienie:((
Dzisiaj ekipa zakończyła wylewanie słupów podtrzymujących/związanych w przyszłości z wieńcem. Poszalowali, zazbroili i wylali. Jednak złapało mnie zwątpienie. Wczoraj i dzisiaj ekipa jakoś straciła zapał. Zresztą rano powiedzieli, że im się niechce. Niby pracują tak samo, ale majster też stał sie jakiś mrukowaty. Może przez to, że chciał kolejne pieniądze, a my poprosiliśmy o pokwitowanie dotychczasowych wpłat. Może dlatego, że ekipa wzięła juz tyle, że do końca zostało niewiele (mniej więcej 4tysiące) i brakuje motywacji. Może dlatego, że powiedziałem, że nie jestem studnią bez dna i więcej nie dostaną dopóki nie zakonczą prac. Może tez dlatego, że nie zgodziłem się na przesunięcie drugiego etapu o 2 dni tylko o jeden, a ekipa złapała fuchę na boku. Dzisiaj zapytałem się: "co majster jesteś taki smutny", a on odburknął: "bo gorąco". Małżonka mówi: " co będzie jak zejdą z budowy? co będzie jesli pewnego poranka sie nie pojawią?". Strasznie dużo tych "może", niedopowiedzień, niejasności. A my w strachu i bez dachu:(((