Prośba o opinię :((
Niestety, Budowlańcy nie zdążą zalać dzisiaj stropu, schodów i balkonu. Beton przełożony został na poniedziałek na 15:00. Kombinowanie ze schodami zajęło masę czasu. Majster w domu przeliczał jeszcze raz i po zazbrojeniu spodu inaczej przykręcał stopnie. A i ja wymyśliłem coś dodatkowo, mianowicie dodatkową belkę zbrojącą przejście z wiatrołapu do przedpokoju i większy balkon. Potem powiedział, że on nie chce też na chybcika wszystkiego robić, bo musi każdy stempel na koniec sprawdzić, dobić, podbić każdą deskę, żeby mieć spokojną głowę jak beton zacznie lecieć z rury. I to wszysto jest na plus, ale...
Majster powiedział mi wczoraj tak: "Prezesie iwestorze, koniec miesiąca się zbliża, nie dało by tak się ze 3 tysiące skołować." Jak się na to zapatrujecie? Powiedziałem, że roboty trochę doszło, a trochę odeszło (część jednego wieńca), więc ja postaram się o te 3 tysiące, a on niech mi powie ile dokładnie weźmie za wszystko (na umowie było 13 tys). W umowie nie było rozbijania stropu na przybudówce i zrywania dachu na łazience oraz wyjmowania okien. A oni to wszystko jednak zrobili, wywieźli taczkami gruz i uprzątneli na czysto. Ogólnie nie powiem, żebym był niezadowolony. Jak dalej prowadzić pertraktacje finansowe? Może ktoś podpowie z własnego doświadczenia:)
Na wczoraj po południu wyglądało to mniej więcej tak:
Komentarze